Test: Abarth 500
Abarth 500 jest zupełnie jak espresso – bardzo włoski, bardzo mały, bardzo stylowy i niezwykle mocny.
Z zewnątrz Abatrh 500 jest na swój sposób komiczny. Rozmiarami i kształtem przypomina bardziej przerośniętą zabawkę niż prawdziwe auto. Z drugiej strony jego wygląd jest agresywny i pro sportowy za sprawą wielu detali jak masywny, wyciągnięty ku przodowi, przedni zderzak (co pozwoliło zmieścić min. turbosprężarkę i intercooler) z dużymi wlotami powietrza, czerwone lusterka, szachownica na dachu,…
…duże progi, delikatna lotka nad tylną szybą,…
…siedemnastocalowe, aluminiowe felgi z nieodłącznym wizerunkiem Skorpiona,…
…czy elegancka imitacja dyfuzora stylizowana na wzór dyfuzora w jaki wyposażone jest Ferrari F430.
Po bokach odnajdziemy także charakterystyczną tarczę przeciętą piorunem w barwach włoskiej flagi.
Aby na pewno nie pomylić „pięćsetki” ze zwykłym Fiatem na drzwiach umieszczono dużą naklejkę z nazwą marki. Jak widać całe nadwodzie jest obficie oznaczone symbolami Abartha.
Wnętrze małej „pięćsetki” jest bardzo przyjemne i wystarczająco nieciasne. Wykończone głównie plastikiem dobrej jakości budzi na prawdę miłe uczucia i w żadnym wypadku nie sprawia wrażenia tandetnego. Tym, co najbardziej mnie zaciekawiło były dźwigienki służące do otwarcia drzwi stworzone w stylu retro. Ergonomia jest bez zarzutu, choć przełączniki do sterowania szybami mogłyby znajdować się w drzwiach a nie przy drążku zmiany biegów, gdyż każda próba podniesienia lub opuszczenia szyby poprzedzona jest stukaniem palcem po wewnętrznej stronie drzwi…
Sportowa, obszyta skórą i spłaszczona u dołu kierownica nie tylko dobrze wygląda ale też pewnie leży w dłoniach. Niestety regulowana jest tylko w płaszczyźnie pionowej przez co niewykonalne jest zajęcie idealnej pozycji za kierownicą. Dużym plusem jest natomiast umiejscowienie drążka zmiany biegów, dzięki czemu nie na długo odrywamy rękę od kierownicy podczas zmiany przełożeń.
W testowanym egzemplarzu zamontowane były opcjonalne, kubełkowe fotele Sabelt Corse for Abarth. Są one bardzo głębokie i mocno obejmują kierowcę przez co są niezwykle wygodne. Jednak siadając w nich po raz pierwszy doświadczamy bardzo dziwnego uczucia ponieważ siedziska są zamontowane bardzo wysoko i pozbawione są regulacji w tym zakresie. W połączeniu z krótkim rozstawem osi mamy wrażenie, jakbyśmy siedzieli wewnątrz bombki choinkowej. Wymaga to kilku chwil przyzwyczajenia.
Zestaw wskaźników umieszczony na wprost kierowcy pokazuje informacje z komputera pokładowego takie jak godzina, spalanie, data, słuchana stacja radiowa bądź piosenka etc. Po bokach okalają je wskaźniki temperatury i paliwa. Ten ostatni niestety bardzo szybko wygasa, gdyż bak mieści jedynie 35l paliwa. Naokoło centralnego wyświetlacza znajduje się kompletnie nieczytelny obrotomierz otoczony prędkościomierzem.
Po lewej stronie od kierownicy umieszczono „gear shift indicator”, który zapala się w momencie, w którym powinniśmy wrzucić wyższy bieg. Domyślnie jest on ustawiony tak, aby jazda wedle jego wskazówek była ekonomiczna (i taka jest – nie kręcąc silnika powyżej 2 tys. obrotów nie uruchamiamy turbiny). W trybie sportowym, strzałka zapala się na pomarańczowo przy granicznych obrotach, pozwalając całą uwagę skupić na drodze. Na około jest wyskalowany wskaźnik ciśnienia doładowania, podobnie jak obrotomierz absolutnie nieczytelny. Choć po mocnym wciśnięciu gazu da się kątem oka dostrzec małą, czerwoną wskazówkę „lecącą” w górę skali.
Pod maską Abartha 500 pracuje wspaniały, czterocylindrowy, szesnastozaworowy motor o pojemności 1,4l wspomagany turbiną. W trybie „S” osiąga 135KM i aż 203Nm. Dzięki temu autko jest bardzo dynamiczne a przy odrobinie chęci można osiągnąć średnie spalanie na poziomie ok 10,8l/100km. Bez większego trudu można też spalić i 12l/100km…
Opisywane auto było wyposażone w specjalny układ wydechowy „Record Monza” oparty na zmiennym ciśnieniu przeciwstawnym. Jest to bezpośrednie nawiązanie do sztandarowego produktu, który rozsławił Skorpiona w świecie. Wydech ten można odróżnić od seryjnego po dwóch podwójnych końcówkach. Jest to absolutny majstersztyk! Mała „pięćsetka” brzmi jak prawdziwa, rasowa rajdówka, z rur dobiega głęboki bulgot. Aż ciężko uwierzyć, że to autko ma małolitrażowy silnik. Poza tym poprawia się reakcja silnika w średnim przedziale obrotów, względem seryjnego wydechu.
Z oficjalnej strony dowiadujemy się, że:
„dzięki geniuszowi i doświadczeniu rajdowemu Karla Abartha, zaprezentowano w latach 60. wydech oparty na bardzo prostym i jednocześnie inteligentnym pomyśle: wykorzystaniem jednoczęściowej rury centralnej z bocznymi wylotami przez włókno szklane oraz rezygnacją ze wszystkich diafragm w celu minimalizacji kompresji gazów wylotowych. Ten prosty, a jednocześnie innowacyjny układ wydechowy dał Abarthowi wyraźną poprawę osiągów oraz jedyne w swoim rodzaju brzmienie. W ciągu kilku lat Abarth & C. osiągnął wymiar globalny: w 1962 roku 375 pracowników firmy wyprodukowało 257 000 wydechów, z których 65% przeznaczonych było na eksport”.
Układ Record Monza pozwala nowym autom spod znaku Skorpiona na kontynuację chlubnej tradycji zakładów pana Abartha.
Od razu po włączeniu silnika wciskam przycisk „S” przełączając małego Abartha w tryb sportowy – wspomaganie kierownicy słabnie a reakcja na gaz w magiczny sposób się wyostrza. Każde dotknięcie prawego pedału powoduje natychmiastową, ostrą reakcję silnika nawet na niskich obrotach. Co więcej, pedał gazu zdaje się stawiać dużo mniejszy opór i stopa pod własnym ciężarem pcha go ku dołowi zachęcając do szybszej jazdy. Ciężko się oprzeć takim zachętom, sam nie raz uległem.
Abarth 500 zachęca do ciągłego przyspieszania. Po wciśnięciu gazu do oporu słyszę świst turbiny, który momentalnie zostaje zagłuszony przez niski dźwięk dochodzący z wydechu a przyspieszenie wciska w fotel. Kątem oka zauważam pomarańczową strzałkę „Shift up”. Zmieniam bieg i w momencie odjęcia gazu z tyłu auta dochodzi do moich uszu charakterystyczny strzał niedopalonych resztek paliwa, powodujący ciarki przebiegające wzdłuż kręgosłupa. Chcę więcej, wciąż przyspieszam, kręcę silnik jak najwyżej i znów strzał z rur! Prędkość robi się niebezpiecznie wysoka.
Zabawa trwa w najlepsze do momentu hamowania. Mocno i dynamicznie naciskam hamulec. Sytuacja zmienia się diametralnie. System wspomagania hamowania automatycznie uruchamia światła awaryjne (co akurat musi wyglądać z tyłu wyśmienicie), cała masa przenosi się na przód. Tył Abartha jest w tym momencie bardzo niestabilny i auto wymaga drobnych korekt kierownicą by pozostać na założonym torze jazdy. Nie chodzi tylko o to, że hamulce mogłyby być lepsze. Problemem jest brak poczucia bezpieczeństwa i panowania nad autem podczas hamowania. ABS interweniuje bardzo szybko, przez co ciężko dozować moc z jaką chcemy hamować.
Mały rozstaw osi i duża część masy na przodzie (65%) grają na korzyść „pięćsetki” ze Skorpionem na masce przy pokonywaniu zakrętów. Pracując gazem możemy dowolnie korygować linię czy nawet narzucać tyłem w ciasnych nawrotach. Niestety tu też zabawa ma swoje granice, których strzeże bardzo inwazyjny i niemożliwy do odłączenia system ESP. W razie poślizgu przestaje działać pedał gazu a system dąży do zatrzymania auta. W efekcie, próby widowiskowego pokonania zakrętu bokiem w głębokim wychyleniu kończą się zhamowaniem auta i ponownym ruszaniem…
W zakręcie trzeba być bardzo delikatnym przy obchodzeniu się z gazem, bo Abarth ma tendencje do podsterowności (nawet pomimo włączonego TTC – Torque Transfer Control, systemu imitującego szperę). Co więcej ciężko nakreślić jedną linię w zakręcie. Cały czas trzeba wprowadzać korekty kierownicą i gazem składając zakręt z małych odcinków. Co by jednak nie mówić, pokonywanie kolejnych zakrętów dostarcza wielu pozytywnych emocji i przeżyć.
Jedno trzeba przyznać – Abarth jest ikoną stylu i wzbudza ogromne zainteresowanie na drodze, jest wręcz nachalny. Nie zdziw się jeżeli podczas tankowania usłyszysz od przygodnego przechodnia okrzyk „Abarth! Moja miłość!”. Po części zawdzięcza to krzykliwej stylistyce a po części opcjonalnemu wydechowi Record Monza. Jest on głośny ale nie jest to dźwięk domorosłych, „tuningowych” tłumików. Słychać w nim głębie i przeważające niskie tony. Aż ciężko uwierzyć, że tak głęboki, wspaniały i prawdziwie sportowy dźwięk pochodzi z małego Abartha. Ludzie odwracający się za tym dźwiękiem wydawali się być mocno zdziwieni faktem iż pochodzi on z małej, choć bardzo agesywnej, „pięćsetki”.
Inżynierom Abartha udało się stworzyć świetny, miejski, sportowy samochód. W trybie „S” jest w stanie zawstydzić nie jedno auto, dać masę radości przy przyspieszaniu i pokonywaniu zakrętów. Świetnie się przy tym prezentuje przemierzając ulice metropolii, tym bardziej po zmroku. Lecz gdy wracasz zmęczony z pracy czy stoisz w korku możesz przełączyć auto w tryb normalny. Gaz stanie się mniej czuły ułatwiając dostojną jazdę, układ wspomagania odciąży twoje ręce i będziesz mógł pokonywać kilometry względnie komfortowo. Jednak ze względu na twarde zawieszenie i niskoprofilowe opony trzeba uważać na każdą dziurę i nierówność nie mówiąc już o atakowaniu krawężników. Kończy się to często powolnym slalomem pomiędzy niedogodnościami nawierzchni.
Na koniec największy problem Abartha 500 czyli ceny. Testowy egzemplarz, wyposażony w wydech Record Monza (moim zdaniem opcja obowiązkowa w tym aucie) kosztujący 3730pln, fotele Sabelt kosztujące 7157pln, kalkomanie na dachu (1000pln), masce(400pln) i drzwiach (wraz z czerwonymi lusterkami – 800pln) oraz kilka innych dodatków wyceniony został na 86200pln. To dużo pieniędzy, szczególnie jak na tak małe auto. Abarth 500 jest bardzo szybki, absolutnie stylowy i daje dużo radości podczas jazdy. Niestety jest to też droga zabawka, którą na co dzień nie da rady wjechać na krawężnik. Jeśli jednak szukasz samochodu do zabawy i pokazywania się, to Abarth 500 wydaje się być do tego stworzony. Koniecznie z wydechem „Record Monza”!
Dane techniczne:
Moc: 135 KM przy 5500 obr./min.
Moment obrotowy: 206 Nm przy 3000 obr./min w trybie Sport
Przyspieszenie 0-100km/h: 7,9 sekundy
Spalanie (średnie na dystansie 475km): 10,8l/100km
Masa: 1110kg
Cena: 86 200PLN
Cena za 1KM: 639PLN
Tekst: Antoni Niemczynowicz
Zdjęcia: J. Kołodziejczyk
Grafika wydechu „Record Monza”: Abarth
P.S.
Zdjęcie przedstawia Fiaty 600 Multipla wykorzystywane przez Abartha. Zamontowany ostentacyjnie na przodzie tłumik doskonale obrazuje i pomaga zrozumieć z czego zasłynął Carlo Abarth…
Zdjęcie: Abarth