JEŹDZILIŚMY: Jeep Grand Cherokee SRT
Odświeżony wygląd, lepsze materiały, a przede wszystkim nowa skrzynia biegów. Jeep Grand Cherokee SRT zmienił się delikatnie, ale są to zmiany, które pozwalają mu pozbyć się wszelkich kompleksów na tle konkurencji.
Gdy jeździliśmy poprzednim Jeepem Grand Cherokee SRT8 przymykaliśmy oko na materiały wnętrza o nie najlepszej jakości, czy dość leciwą, pięciobiegową skrzynię automatyczną. Liczyło się tylko to, że auto „robiło setkę” w czasie poniżej 5 sekund i kosztowało zdecydowanie mniej niż konkurencyjne, szybkie SUVy.
Nowy Jeep Grand Cherokee SRT wciąż jest bardzo szybki, a do tego jeszcze lepiej wykonany. Miłe w dotyku materiały nie sprawiają wrażenia tandetnych, są dobrze spasowane i ładnie wyglądają.
Nowe lampy i ciekawsze linie zderzaków nadały mu dużo świeższy, futurystyczny wygląd. Jeep wygląda groźnie, masywnie ale nie ociężale. Przednie lampy nie tylko prezentują się świetnie ale zawierają klimatyczne, sentymentalne detale. Wewnątrz lewej lampy zobaczymy wytłoczony napis „Since 1941”,…
… natomiast na prawej wytłoczono profil kultowego Jeepa Willisa. Małe smaczki, które nie mogą się nie podobać.
Jeep Grand Cherokee SRT ma pod maską prawdziwie amerykańskie serce – wolnossący, benzynowy motor V8 o pojemności 6,4 litra! Ten potwór generuje 468 KM oraz 624 Nm i jest przepełniony amerykańskim charakterem. Głębokim bulgotem, który z siebie wydobywa na wolnych obrotach, śmiało można straszyć dzieci. To, co słychać po wciśnięciu mocno gazu to istna kanonada ośmiu cylindrów, która u każdego powoduje szeroki uśmiech na twarzy.
Ciekawym detalem są wytłoczone litery SRT na wewnętrznej stronie maski – gdyby ktoś z wrażenia zapomniał na co patrzy. To także świetny element lansu, gdy na spocie, wśród znajomych, otworzymy maskę by pochwalić się wielkim V8 przy okazji ukazując owy napis.
Dużą zmianą w stosunku do poprzedniego modelu jest nowa, ośmiobiegowa automatyczna skrzynia biegów. Jeep twierdzi, że dzięki nowej przekładni udało się obniżyć średnie spalanie. Niestety nie byliśmy w stanie tego doświadczyć, ponieważ przy każdych światłach musieliśmy sprawdzać, czy nowy Jeep faktycznie jest w stanie osiągnąć pierwszą setkę w czasie katalogowych 5 sekund.
Jest! Średnie wyniki oscylowały w granicach 4,7 sekundy. Rekordowy wyniki, który udało nam się osiągnąć to 4,5 sekundy w aucie ważącym prawie dwie i pół tony! To o pół sekundy szybciej, niż deklaruje producent!
Dla optymalnego startu spod świateł możemy skorzystać ze specjalnej procedury startu, którą uruchamia się przyciskiem Launch (jeśli kojarzy Wam się to z odpalaniem rakiety to porównanie wcale nie jest dalekie od prawdy). Fakty są jednak takie, że dłużej trwa ustawianie całej operacji niż faktyczne zyski czasowe. Nasze „profesjonalne” testy potwierdziły, że najlepszym rozwiązaniem jest tzw. metoda na amerykańskiego rednecka – gaz do dechy! Korzystając z tego wielce wyrafinowanego sposobu udało nam się uzyskać rekordowy wynik 4,5 sekundy.
Obok wspomniengo przycisku znajduje się pokrętło, za pomocą którego możemy wybrać jeden z czterech trybów jazdy. Każdy z nich oferuje inny rozdział momentu obrotowego: Auto 40/60, Sport 35/65, Track 30/70, Snow i Tow 50/50.
Co ciekawe, na wyświetlaczu pomiędzy zegarami możemy ustawić stoper, który sam zmierzy nam wynik, a na wyświetlaczu centralnym możemy nawet podziwiać przeciążenia, które towarzyszą takim próbom. Tu nasz rekord to 0.89 g.
Hamulce Brembo z ogromnymi, czerwonymi zaciskami radzą sobie zaskakująco dobrze. Podczas szybkiej i agresywnej jazdy po zakrętach wymagających mocnego hamowania pojawiał się swąd przypalonych tarcz, ale hamulce wciąż były dostępne i zapewniały wystarczającą siłę do zatrzymania masywnego SUVa.
Nawet magiczne litery SRT (skrót od nazwy Street & Racing Technology, nadwornego tunera) nie zmienią faktu, że Jeep Grand Cherokee to duży, amerykański SUV co oznacza, że to wciąż bardzo wygodne auto. Dużo miejsca w środku, miękkie, komfortowe fotele (wykończone pośrodku stylową alcantrą) oraz duże opony, które filtrują wszystkie mniejsze nierówności i ubytki w jezdni nie męcząc nas podczas jazdy.
Jest też druga strona medalu związana z byciem amerykańskim SUVem. SRT brakuje precyzji prowadzenia, często reakcje na ruchy kierownicy są dość gumowe (mogło to być spowodowane nie tyle konstrukcją i charakterem zawieszenia ile zimowymi oponami z miękkiej mieszanki). Jadąc z prędkościami przelotowymi musimy wprowadzać dużo korekt kierownicą, żeby utrzymać Jeepa na pasie ruchu.
Poliftowy Jeep Grand Cherokee SRT jest dużo lepszym autem od poprzednika szczególnie w kwestii wykończenia i materiałów. Ogromny, prawdziwie amerykański silnik V8 daje niesamowicie dużo radości i emocji racząc nas dźwiękiem i osiągami. Wciąż mocnym argumentem przemawiającym na korzyść Jeepa, poza faktem, że nie jest Niemiecki, jest cena – za 349 900 tys. PLN nie znajdziecie innego nowego SUVa z takimi osiągami.
Jeep Grand Cherokee SRT
Silnik: 6.4l V8 HEMI
Moc: 468 KM przy 6250 obr./min.
Moment obrotowy: 624 Nm przy 4100 obr./min
Przyspieszenie 0-100km/h: 5 sekund
Spalanie (średnie na dystansie 883km): 21,5l/100km
Masa: 2418 kg
Cena: 353 600 PLN
Cena za 1KM: 756 PLN