Znasz rodzaje hybryd? które sznować, a które hejtować? Z udziałem Lexusa IS300 h F-sport 2014

Próba wyciągnięcia choć odrobiny dodatkowej mocy z samochodu jest czymś, co pozwoliło nam przejść z ery kilkunastukonnych samochodów wyczynowych do dziś, kiedy w drogowym kombi mamy ich czasem ponad 600. Jest to efektem ciągłego zmniejszania strat, poszukiwania dodatkowej energii i wyższej sprawności. Takie właśnie podejście: próba pozyskania energii z hamowania doprowadziła do upowszechnienia samochodów hybrydowych. Uważam, że jest to powód dla którego hybrydy powinny dostać od nas kredyt zaufania. Tylko czy wszystkie ich rodzaje na niego zasługują i jak im idzie jego spłacenie?

Mówi się, że koncern Toyoty jest najbardziej zaawansowany w produkowaniu aut z napędem hybrydowym. Wykorzystuje ona w tym celu system Hybrid Synergy Drive. Dziś przyjrzymy się temu tworowi zamkniętym w lubianym przez nas nadwoziu Lexusa IS. Sprawdzimy Lexusa IS 300h F-sport (2014), czyli samochód tylnonapędowy w sportowym pakiecie stylistycznym. Ma on dwa silniki: 2.5 litrowy spalinowy o mocy 180 KM i elektryczny, który ma moc 142 KM. W teorii powinien nam się więc spodobać. Tak jednak nie jest. Dlaczego?

,,Napęd hybrydowy” to pojęcie dość szerokie. Oznacza że w samochodzie pracują dwa różne źródła mocy. Hybrydą można nazwać np rower z dodatkowym silnikiem spalinowym. Niemal wszystkie obecnie sprzedawane hybrydy stosują jednak połączenie silnika elektrycznego z benzynowym i wszystkie dochodzą do tego samego problemu: Jak zsumować moce kliku silników? Rozwiązania są trzy, pokrótce postaram się je opisać.

Hybryda szeregowa

Pierwszym z nich jest hybryda szeregowa kiedy to silnik elektryczny napędza koła, a spalinowy jedynie ładuje baterię. W zasadzie są to samochody elektryczne z niewielkim generatorem. W związku z tym, że właśnie silnik elektryczny służy jako jedyny napęd, to zarówno on, jak i bateria muszą być duże i mocne, a przez to niestety ciężkie i drogie. W zamian, hybrydy szeregowe dziedziczą największą zaletę samochodów elektrycznych, jaką jest mechaniczna prostota i liniowa charakterystyka napędu elektrycznego, a silnik spalinowy może pracować w swych optymalnych obrotach – co obniża spalanie. Krótko, hybrydami szeregowymi jaramy się mało, a ich przykłady to Renault Kangoo oraz, BMW i3 z Range Extenderem.

Hybryda równoległa

Innym rodzajem jest hybryda równoległa. Mamy z nią do czynienia, kiedy silnik spalinowy jest główną jednostką napędową, a dołączony ,,na sztywno” elektryczny pomaga mu w odpowiednich momentach. Często hybrydy równoległe mają silnik elektryczny ze spalinowym na tym samym wale. Co to daje? Po pierwsze można pozbyć się alternatora i rozrusznika, zapewniając jednocześnie system Start-Stop oraz odzyskiwanie podczas hamowania. Drugą zaletą jest możliwość pomagania silnikowi spalinowemu tam, gdzie on nie domaga, czyli na niskich obrotach. Jednym z rozwiązań jest też dodanie napędu na dodatkowe osie. Przykładowymi autami tego typu są np. Infiniti Q50, bądź trójka: LaFerrari, McLaren P1 i Porsche 918.

Hybryda szeregowo-równoległa

Trzecim rodzajem jest szeregowo-równoległa, łącząca zalety i wady obu, ale w pewien specyficzny sposób. Najlepiej rozwiniętym tego typu układem jest Hybrid Synergy Drive Toyoty. Upraszczając: sercem jest tu przekładnia planetarna. Na dwóch jej końcach znajdują się silnik spalinowy i elektryczny, na trzecim wyjście na koła z bezstopniową skrzynią biegów. Umożliwia to jazdę na każdym, bądź obu silnikach, z których każdy może mieć inną prędkość obrotową. Układ taki ma w zasadzie wszystkie zalety obu poprzednich. Ma jednak kilka, moim zdaniem, dyskwalifikujących go wad:

To się nie sumuje. Maksymalna moc takiego zestawu przy obu napędach włączonych, ze względu na wykorzystanie przekładni planetarnej nie jest równa sumie obu mocy. W testowanym lexusie IS300h (2014) wynosi jedynie 223 KM. A to sprawia, że ważący 1620 kg Lexus jest ospały. Do setki rozpędza się w 8.3 s.

Dźwięk. Jest zdecydowanie najdziwniejszą rzeczą w tym samochodzie. Przyspieszanie polega tu na utrzymaniu przez elektronikę silnika spalinowego na stałych optymalnych obrotach i zwiększanie prędkości jedynie silnika elektrycznego. Przez to, niezależnie od naszych działań: poziomu wdepnięcia pedału gazu, czy nawet pociągania manetek wirtualnych biegów – do naszych uszu dobiega dźwięk silnika o stałej częstotliwości.

Spalanie. Hybrydy nastawione na niskie spalanie osiągają je w warunkach miejskich. My jednak postanowiliśmy wybrać się nim w tresę. Tutaj – kiedy jedziemy stałą prędkością autostradową i bateria nie ma jak się naładować, zaczyna nas boleć każdy kilogram układu hybrydowego. Przez to zamiast deklarowanego przez producenta spalania 4.3 l/100 km udało nam się osiągnąć średnią na poziomie 11 litrów.

Fajne rzeczy przynoszą frajdę, kiedy są dobrze wykorzystywane. Tak jest na przykład z turbinami. Wciąż produkowane są auta, w których rozkręcenie się turbiny przyprowadza na twarz kierującego uśmiech z odrobiną przerażenia. Identyczne auta można znaleźć także wśród hybryd. Uważam, że częścią wspólną fajnych, emocjonujących samochodów hybrydowych jest zastosowanie modelu hybrydy równoległej i to właśnie takich my, jako motoentuzjaści musimy poszukiwać. Pozostałe, nastawione na minimalizację spalania nie zdołały mnie do siebie przekonać. Należy do nich również prezentowany Lexus IS 300h.

Paweł Paszota

Paweł Paszota

Inżynier, pasjonat samochodów, motocyklista.

Może Ci się również spodoba