Perełki Poznań Motor Show 2016
Jeśli tu jesteście, to prawdopodobnie widzieliście już naszą snapczatową relację z targów Poznań Motor Show 2016, bądź jedno z naszych zdjęć na Facebooku, Insta lub Twitterze. Jeśli Wam się podobała i macie teraz nieco czasu, to usiądźcie i obejrzyjcie, co udało nam się złapać w obiektywy. Oto setka naszych najlepszych zdjęć. Smacznego!
Pierwszym stoiskiem które odwiedziłem było to należące do Mercedesa. Tam uwagę mocno przykuły AMG GT oraz G63 AMG.
Ale skłamałbym nie mówiąc, że największe wrażenie zrobiło na mnie A45 AMG 2015 World Champion Edition. Wersja ta powstała na uczczenie drugiego z rzędu mistrzostwa konstruktorów F1.
Całe nadwozie dostało bardziej agresywną stylistykę. Pojawił się na nim również pasek (o łączonych kolorach: czarnym i Petrol Green), który wchodząc do samochodu, przechodzi przez kierownicę i zatrzymuje się na sportowych fotelach AMG.
Nowe dziewiętnastocalowe felgi titanium green z paskiem w ciemnozielonym kolorze, identycznym z jakim jeździły srebrne strzały w 2015 roku oraz z zielonymi nakrętkami sprawiają, że A45 wygląda jak stylowa zabawka…
… którą de facto jest, bo legitymując się nawet standardowymi osiągami poliftowej A45, ma 381 KM, 475 Nm i 4.3 s do 100 km/h.
Niedawno w Genewie zaprezentowano nową Klasę E, która swoją polską premierę miała właśnie w Poznaniu. Jej lista asystentów jazdy jest tak długa, jak… Imponująca! Bo kto by nie chciał samochodu, którego parkowaniem zajmuje się on sam, nie potrzebując nawet kierowcy w środku?
Kolejną ciekawą premierą była Klasa SL w wersji AMG, posiadająca umieszczone w silniku V8 biturbo 585 KM.
Nowy SL 63 będzie mieć, dostępny do tej pory w S Klasie, system pochylania samochodu do środka zakrętu.
A jeśli o Klasie S mowa, to miałem okazję zobaczyć premierę jej wersji bez dachu, za to z oznaczeniem AMG, czyli: Mercedes-AMG S63 Cabrio. Silnik, z jakim wyjeżdżać będzie z fabryki to ten sam, co w SL-u AMG.
Znakiem czasu jest, że marka o stuletniej historii produkcji włoskich samochodów sportowych, Maserati, wystawiła na Poznań Motor Show wyłącznie czteromiejscowe auta.
Maserati Ghibli – pierwszy samochód z slinikiem wysokoprężnym tej marki, o mocy 275 KM (silnik benzynowy generuje 410 KM). Bardziej przełomowy był jednak pierwszy SUV produkcji Maserati: Levante. W wersji S ma moc 430 KM, a do stówy przyspiesza w 5,2 s.
Trzecim z aut Maserati było GranTurismo MC Stradale, czyli agresywniejsza i czteroosobowa wersja modelu GranTurismo.
MC Stradale będzie można rozpoznać po wlocie powietrza w masce z włókna węglowego, tylnym wyciągom oraz dwudziestocalowym felgom.
Korzysta ono z tej samej jednostki co GranTurismo Sport, którą jest 4.7-mio litrowe V8 generujące moc 460 KM.
Przy stoisku Maserati prezentowały się również jedne z najładniejszych modelek z całych targów.
Drugi z włoskich producentów supersamochodów również pokazał kilka ciekawych modeli.
Pierwszym z nich była California T.
Jest to model, w którym Ferrari ponownie zaczęło stosować turbo po to, aby móc delektować się mocą 560 KM podczas jazdy bez dachu. Z czterema osobami na pokładzie.
Bardzo cieszyła obecność F12, czyli swego czasu najmocniejszego dopuszczonego do ruchu samochodu sprzedawanego przez Ferrari. Niestety, mimo tego, że pojawiła się jeszcze mocniejsza, limitowana wersja: F12tdf (od Tour de France), która znajduje klientów w Polsce, nie dane mi było jej zobaczyć.
No i jedna z wisienek na torcie całych targów: model Ferrari 488 GTB. Jest on następcą modelu 458 w klasie samochodu sportowego z centralnie zamontowanym silnikiem.
Jedną z najbardziej ekscytujących rzeczy w 488 GTB (poza turbo) jest jego bardzo rozwinięta aerodynamika. Dzięki takim innowacjom jak podwójny spoiler z przodu, przedzielone boczne wloty powietrza oraz aktywny aerodynamicznie tył samochodu, udało się uzyskać o 50% większą siłę docisku niż w jego poprzedniku.
Co jeszcze ciekawsze, egzemplarz zaprezentowany w Poznaniu jest pokazem nie tylko kunsztu inżynierów z Maranello, ale także programu daleko idącej personalizacji zamawianych samochodów, zwanej Tailor-Made, w którym mając do dyspozycji przydzielonego „designera”, klient może razem z nim zaprojektować swój unikalny samochód marzeń. Wyjątkowość tego egzemplarza podkreśla pas biegnący przez środek auta. Niebieski odcień tego pasa, znajdującego się na prezentowanym samochodzie w oficjalnej palecie kolorów Ferrari, nazywany został „Blu Katowice”.
Krok dalej Fiat pokazywał jak ich nowy samochód, 124 Spider podobny jest do swojego poprzednika sprzed lat.
Choć – patrząc na poprzednika – wydaje się, że nowemu 124 znacznie bliżej do najnowszego modelu Mazdy MX-5
I nic w tym dziwnego, bo oba te pojazdy, czyli nowa Miata oraz prezentowany Fiat 124 Spider to w dużej części ten sam samochód. Identyczne są tu cała bazowa konstrukcja oraz zawieszenie, czego efektem są niemal identyczne proporcje w obu modelach.
Jadąc na targi liczyłem na pojawienie się również Abartha 124 Spider. Tym razem jednak się nie udało.
Gdzieś pomiędzy stoiskami francuskich marek znaleźć można było oryginalną dakarówkę Peugeot, której bliźniak wygrał ostatni Rajd Dakar.
A także obecne samochody Krzysztofa Hołowczyca (razem z kierowcą!) oraz Gosi Rdest.
Również Honda, aby podkreślić swoje osiągnięcia w sporcie motorowym, obok Civica Type-R postawiła swój samochód jeżdżący w serii WTCC.
Nieprzypadkowo właśnie jego, bo to Civic Type-R dzierży tytuł najszybszego przednionapędowca na północnej pętli Nurburgring.
O jego sportowości świadczy nie tylko czas okrążenia Nordshielfe, czy moc 310 KM, ale także możliwość wyświetlenia na ekranie aktualnej wartości przeciążeń, parametrów pracy silnika oraz czasu okrążenia!
W konkursie na „Skrzydło Targów” moim zdaniem bezsprzecznie wygrywa właśnie Civic Type-R.
Przy stoisku Forda spotkało mnie małe rozczarowanie. Ford nie pokazał swojego najnowszego, flagowego modelu: GT. W jego miejsce, na otarcie łez mogłem podziwiać również GT, ale tylko jako Mustanga. Mustanga GT.
Co to oznacza? Oczywiście najmocniejszą 5-cio litrową wersję silnika V8, wytwarzającą 420 KM i 528 Nm.
Mogliśmy również przyjrzeć się skróconej historii znaczków RS w samochodach Forda. Pierwszym etepem był klasyczny już Escort RS.
Komora pod maską nie zostawia wiele miejsca na pytania.
Drugim eksponatem w tym motoryzacyjnym mini muzem był poprzedniej generacji Focus RS.
Można było tez obejrzeć najświeższe i prawdopodobnie najlepsze dzieło Ford Performance: nowego Focusa RS.
Ale ładniejszy, lepiej skonfigurowany i bardziej wyeksponowany egzemplarz RS-a pokazał nie sam Ford, lecz magazyn Top Gear. RS jest posiadaczem 350 koni mocy, napędu na 4 koła, oraz bardzo zaawansowanych systemów automatyki, które wyprzedzają mechaniczne reakcje samochodu i pozwalają każdemu kierowcy poczuć się jak Ken Block. Dzięki temu wszystkiemu nowy Focus RS zdaje się właśnie w tej chwili zasiadać na tronie – nawet już nie Króla, co Cesarza – wszystkich „hothatchy”.
Co ciekawe, na miejscu obecna była też Fiesta ST 200, o której premierze wspominaliśmy jakiś czas temu.
Volvo zaprezentowało modele V90 i S90, których hybrydowe wersje T8 będą mieć ponad 400 KM mocy.
Nissan postanowił pokazać w Poznaniu ciekawe zjawisko, jakim jest Juke-R 2.0. czyli połączenie crossovera Juke z sześciusetkonnym silnikiem i układem napędowym z GT-R oraz klatką bezpieczeństwa.
Marka BMW przywiozła do Poznania nowego BMW M760Li xDrive, czyli pierwsząw historii „siódemę” opatrzoną znaczkiem M.
Co on oznacza w przypadku siódemki? Między innymi silnik: V12 TwinPower Turbo! V12 o pojemności 6,6 litra, mocy dokładnie 600 KM i momencie 800 Nm. 0-100: tylko 3.9 s.
Wszystko w nadwoziu topowej wersji luksusowej bawarskiej limuzyny.
Dla ostudzenia emocji wywołanych M760 Li można było rzucić okiem na ustawione nieopodal dzieło sztuki rzeźbiarskiej, czyli BMW i8 w uspokającym niebieskim kolorze.
MINI pokazało nowość, linię MINI Cabrio. Zaprezentowaną na przykładzie Coopera S Cabrio.
Wersja S Coopera ma w zanadrzu 192 KM z czterocylindrowego TwinPower turbo, co czyniłoby go hothatchem, gdyby miał tylną klapę z szybą. Tak musi pozostać chyba hot-cabrio…
Audi poza konceptem elektrycznego SUV-a e-tron quattro pokazało również nowość: Q2.
Nas jednak bardziej zainteresował nieco już starszy model R8 V10 plus.
Jest on nową, ulepszoną wersją Audi R8 V10, której bratem w nadwoziu Spyder mieliśmy okazję jeździć.
Co się zmieniło przez trzy lata między ich premierami? Przede wszystkim zwiększono moc samochodu. W czasach, gdy RS-6 może mieć ponad 600 KM wypadało, aby supercar R8 dysponował czymś więcej niż 550 koni z poprzedniego plusa. Dla tego nowy V10 plus może dysponować 610 KM w wolnossącym silniku 5.2 FSI.
Zgodnie z najnowszymi trendami, V10 plus otrzymało oczywiście klapy do sterowania dźwiękiem wydechu. Nowe R8 wychodzi jednak ponad to i oferuje opcjonalnie sportowy układ wydechowy. Jestem bardzo ciekawy, jak brzmi on w rzeczywistości.
Dodatkowo odbyła się premiera RS-ów szóstki i siódemki z dopiskiem „performance”. Całość sprowadza się do tego, że niemieccy inżynierowie Audi wzięli dotychczasową linię RS 6 i 7, w których znajdowało się i tak już chore 560 KM i stworzyli prawdziwe monstrum, posiadające 605 KM oraz 750 Nm „w overbooście”. Tego potwora ukryto w spokojnych nadwoziach Sportback lub Avant.
Zaprezentowano także całkowicie nowy model: S8 plus, z parametrami identycznymi jak w RS-kach performance.
Klasą samą dla siebie było stoisko Porsche, na którym poza większością dostępnych obecnie samochodów zobaczyć mogliśmy również modele 718 Boxster i 911 R, których sprzedaż rozpocznie się w 2017 roku.
Moim zdaniem, gdyby na halach Targów Poznańskich znajdował się jeden samochód – 911 R i tak byłyby one warte odwiedzenia.
911 R jest samochodem dla purystów i powrotem do pierwotnej koncepcji 911, czyli samochodu którego jedynym zadaniem jest dostarczanie emocji sportowej jazdy samochodem.
Przejawem tego podejścia w projektowaniu 911 R jest na przykład masa samochodu, niższa o 50 kg od modelu 911 GT3 RS, czyli praktycznie samochodu torowego i najniższa spośród wszystkich samochodów z herbem Porsche na masce. Za redukcję masy do imponujących 1370 kg odpowiadają szerokie zastosowanie włókna węglowego w konstrukcji elementów aerodynamicznych i maski, magnezu w dachu, a także lekkich plastików w miejscu tylnych i bocznych szyb. Co więcej, projektanci nie cofnęli się przed pozbyciem się tylnej kanapy, a także całego systemu audio i przeniesieniem klimatyzacji do listy opcji.
Co prawda, w powracającej do korzeni 911 R nie zdecydowano się na usunięcie całej elektroniki i zdania się na system cięgien bezpośrednio połączonych do pedału gazu aby sterować przepustnicą. W zamian, klienci otrzymają przeprogramowany system Porsche Stability Managment, w którym zawarto możliwość włączenia przyciskiem opcji podwójnego wysprzęglania przy redukcjach biegów, wykonywanych w jedynej dostępnej i jedynej poprawnej skrzyni biegów – manualnej.
Zgodnie z koncepcją ,,puryzmu” jednostka napędową to wolnossąca znana z modelu 911 GT3 RS rzędowa szóstka o pojemności 4 litrów, zapewniająca moc 500 KM i 460 Nm. Wszystko to sprowadza się do przyspieszenia w czasie 3,8 s do 100 km/h.
Obecny był także nowy 718 Boxster S, wprowadzony w dwudziestolecie pojawienia się pierwszego Boxstera.
Umieszczony pomiędzy osiami silnik jest w Boxsterze S dwuipółlitrową czwórką ze zmienną geometrią łopatek turbiny, dzięki której koła dostaną 350 KM.
Jako przedstawiciele nowej koncepcji samochodów bez napisu ,,turbo” na tylnej klapie, ale z turbosprężarką pod maską pokazane zostały między innymi Targa 4S i Carrera 4S.
Pokazał się także oficjalny przedstawiciel Mansory w Polsce – było kilka naprawdę tłustych wersji i tak już bardzo mocnych samochodów. Np. bazujący na G63 Gronos Black Edition oraz GLE 63 o mocach równych 840 KM.
A także łamiący wszelkie schematy Bentley Continental GTC, który dzięki mocy 1001KM i momentowi 1200 Nm potrafi wystrzelić do setki w 3,9 s!
Oczywiście sporo było także stoisk innych, przeróżnych firm, prezentujących swe usługi na wielu wspaniałych samochodach.
Niezwykle mnie cieszy to, że polski rynek zaczyna odgrywać coraz większą rolę w globalnej sprzedaży samochodów. W Poznaniu spotkałem kilka samochodów, które swoje światowe premiery miały niecały miesiąc temu – co jest na prawdę imponujące. Do tego kilka wartościowych samochodów sportowych, które maja swoje miejsca w muzeach ich marek. No i jeszcze ten „Blu Katowice”…
W tym tekście starałem się zamieścić tylko te najciekawsze, najnowsze i najbardziej „SportStandard” modele samochodów, a i tak wyszedł dość długi. Oznacza to jedno: targi Poznań Motor Show są nieporównywalne z żadnym innym wydarzeniem motoryzacyjnym w Polsce. Będąc na nich czułem się szczęśliwy jak ten niedźwiadek ze stoiska Ferrari :-).