JEŹDZILIŚMY: Abarth Punto Evo SuperSport
Mały, szybki, stylowy i bardzo charyzmatyczny. Taki jest Abarth. I to nie tylko „pięćsetka” ale także jej większy brat Punto. Konkretnie Punto Evo SuperSport.
Osoba, która wysiada z Punto Evo SuperSport z pewnością ma styl. Ewentualnie jest tanim szpanerem łaknącym uwagi… Niezależnie od kierowcy, w gąszczu zwyczajnych samochodów, a nawet ostrych hothatchy, matowa szarość Abartha połączona z dwoma czarnymi pasami znacznych rozmiarów zdecydowanie przykuwa spojrzenia i wyróżnia się z tłumu. Całości efektu dopełniają czarne felgi ze wzorem szczypiec skropiona skrywające czerwone hamulce Brembo.
Nie oszukujmy się, większość kierowców będzie widziała Abartha z tyłu i to też tylko przez krótką chwilę. Będą mogli podziwiać dumny napis SuperSport pod znaczkiem oraz imitację dyfuzora, pośrodku której świecą dwie lampy niczym w prawdziwych wyścigówkach! Górę tylnej klapy zwieńcza równie stylowy spojler a całości sportowego i agresywnego wizerunku dopełniają skrzela po bokach zderzaka, odprowadzające ciepło.
Sportowe wrażenia wewnątrz definiowane są przez niezwykle stylowe, sportowe a zarazem wygodne fotele kubełkowe marki Sabelt. Grubsze osoby mogą mieć problem ze zmieszczeniem się w nich, gdyż siedzisko jest stosunkowo wąskie i dość mocno opina biodra gdy tylko się w nim zagłębimy. Ma to swoje oczywiste plusy przy dynamicznej jeździe – wtedy nasze ciało pozostaje stabilne i możemy skupić się na prowadzeniu, a nie na walce o utrzymanie w fotelu.
Trzy lata temu mieliśmy okazję jeździć zwykłym Punto Evo ze znaczkiem Skorpiona. SuperSport to nie tyle najmocniejsza wersja ile następca, bo wraz z jego premierą zwykły Abarth Punto Evo zniknął z oferty. Kilka małych zmian stylistycznych jak i technicznych sprawiło, że największy Abarth w rodzinie wreszcie rozświetlił się blaskiem na jaki zasługuje. Pod maską dzięki delikatnym zabiegom, głównie speców od oprogramowania, przybyło 15KM. Oznacza to, że pod prawą stopą na naszą komendę czeka 180 włoskich koni mechanicznych oraz 270Nm!
Po przekręceniu kluczyka w stacyjce naszym oczom ukazuje się logo Abartha pomiędzy dwoma zegarami marki Jaeger, po chwili do życia budzi się mały, czterocylindrowy silnik 1.4l o czym dowiadujemy się po ruchu wskazówki na obrotomierzu i delikatnym, basowym mruknięciu wydechu. Sprzęgło, jedynka i powoli ruszamy. Pedał gazu działa niezwykle miękko i nawet lekkie wciśnięcie rozpoczyna mocne przyspieszenie. Duża w tym zasługa płasko przebiegającej linii momentu obrotowego, który dostępny jest już od samego dołu. Mówiąc po ludzku – idzie jak burza cały czas, w związku z tym Abarthem nie da się jechać spokojnie. To znaczy technicznie jest taka możliwość, ale pokusa jest zbyt silna.
Chwilkę po wciśnięciu gazu, gdy tylko turbina Garetta się rozkręci, zaczyna się gwałtowne przyspieszenie. Zanim wskazówka obrotomierza zawędruje w wyższe sfery wbijamy dwójkę. Ułamek sekundy dla turbiny, czujemy przyspieszenie i wpinamy trójkę, potem czwórkę. Kilkaset metrów jazdy za nami, a tu już szóstka wbita, prędkość kulturalna a wskazówka obrotomierza wskazuje ledwie 2 tys. obr/min. Na szczęście przed nami kolejne światła. I znowu cały teatr zacznie się od nowa. Sposób, w jaki Abarth Punto Evo SuperSport nabiera prędkości i w jaki przyspiesza jest wręcz hipnotyzujący. Nie chodzi o niewiadomo jakie przeciążenia, ale styl w jakim to robi i jak oczarowuje kierowcę! Chodzi o ten magiczny moment, w którym auto wyrywa do przodu dociskając głowę do fotela.
Ten srebrny przełącznik to „Abarth Manettino”, prawie jak w Ferrari. Podobno kiedy ustawimy go w tryb N (od „Nudny”) sprawy mają się troszkę spokojniej. Podobno, bo nigdy tego nie sprawdziłem. W trybie S natomiast pedał gazu dostaje „głupawki” i jest ultraczuły, wspomaganie kierownicy stawia większy opór, silnik pracuje w trybie overboost generując większy moment obrotowy a dodatkowo działa system TTC. To taka niby szpera – dohamowuje koło o mniejszej przyczepności.
Kolejna porcja motoryzacyjnej uczty w wykonaniu włoskiego mistrza szykuje się przy redukcji biegów. Reakcja na gaz w połączeniu z dobrze ustawionymi pedałami sprawia, że wykonanie międzygazu jest nie tylko bajecznie proste, ale także daje ogromną satysfakcję, szczególnie, że możemy się tym bawić przy kulturalnych, miejskich prędkościach. W ramach deseru możemy delektować się towarzyszącym temu mruknięciom delikatnie zmodyfikowanego wydechu.
Mankamentem może być dla niektórych pedał hamulca, który ma bardzo krótki skok i wymaga sporego wyczucia. Wciskając go pierwszy raz można się nieźle przerazić, gdyż delikatne wciśnięcie owocuje ostrym hamowaniem. Oczywiście po pewnym czasie przyzwyczaimy się do pracy hamulców, a w zasadzie samego pedału, ale pierwsze wrażenie może być nieprzyjemne. Układ kierowniczy działa stosunkowo lekko ale największym problemem jest brak poczucia połączenia z przednią osią. Skręcając kierownicą musimy zawierzyć, że przednie koła wykonują skręt o jaki nam chodzi. Jeśli przesadzimy znacznie z prędkością w zakręcie do gry dość agresywnie wkroczy system ESP dążący do zatrzymania auta. Przednie koła oferują na prawdę dużą przyczepność więc możemy dość śmiało obciążać je w zakręcie.
Myśląc o aucie sportowym często mam przed oczami bezkompromisowego, twardego, głośnego wojownika. I taki wydaje się Abarth Punto Evo SuperSport, ale taki nie jest. Pedały działają niezwykle lekko, biegi można wrzucać muśnięciem dłoni a kręcenie kierownicą nie wymaga ogromnych mięśni. Czy to źle? I tak i nie. Układ kierowniczy mógłby dawać lepsze czucie tego, co dzieje się z kołami. Brakuje magicznego guzika, który odłącza ESP co pozwoliłoby na jeszcze bardziej huligańską jazdę (szczególnie, że Punto jest chętne do takich zabaw!).
Jednak fakty są takie, że Abarth Punto Evo SuperSport to gorący hothatch dający ogromną frajdę z jazdy. Od Abartha oczekuję, żeby miał w sobie coś szalonego i nieracjonalnego. Bez wątpienia ta pokusa huligańskiej jazdy, którą odczuwasz za każdym razem kiedy Twoje ciało zagłębia się w kubełkowym fotelu jest tym czymś. Czymś, za co kochamy takie auta. Czymś, za co kochamy Abartha. Pełna zgoda, są na rynku rywale oferujący bardziej bezpośrednie odczucia i pozwalający jeszcze bardziej zaangażować nas, czyli kierowców. Ale żaden nie jest choć w połowie tak stylowy jak Abarth.
Abarth Punto Evo SuperSport
Silnik: 1.4T, R4
Moc: 180 KM przy 5750 obr./min.
Moment obrotowy: 270 Nm przy 2500 obr./min
Przyspieszenie 0-100km/h: 7,5 sekundy
Opony: Dunlop WinterSport M3 215/45R17 z przodu i z tyłu
Spalanie (średnie na dystansie 606 km): 10,3l/100km
Masa: 1185 kg
Cena: ok. 89 000 PLN
Cena za 1KM: 494 PLN