AMG Project One – bolid dla ludzi?

Stało się, Mercedes bardzo długo podgrzewał atmosferę, ale właśnie przed chwilą na targach IAA we Frakfurcie światło dzienne ujrzał AMG Project One. Czym jest?

Już od dłuższego czasu wiedzieliśmy parę rzeczy: samochód miał przenosić technologię z formuły 1 bezpośrednio na drogę.

Dotychczas opublikowano niewiele: kilka podobnych do powyższego filmików, gdzie Lewis Hammilton przygląda się swojemu bolidowi, którzy powoli przepoczwarza się w samochód drogowy: wyrasta mu szyba i dach, rośnie maska itd.

W ostatnich dniach pokazano odrobinkę więcej, ale wciąż szeroka publiczność nie miała dostępu do tajemniczego Projektu Jeden. Mam wrażenie, że wszystkie komunikaty jakie do sieci wpuszczało AMG były przepełnione przechwalaniem się. I to w dużo większym stopniu, niż zazwyczaj marki pokazują swoje produkty. Jak na przykład ten:

Dzisiaj wiemy jednak znacznie więcej. Czym okazało się tajemnicze AMG Project One?

Jest dwuosobowym samochodem sportowym, ma silnik spalinowy pochodzący z wyścigów Formuły 1 (pojemność 1.6 litra, w sześciocylindrowym układzie V wydają się identyczne jak w obecnych bolidach) i napęd elektryczny napędzający również przednie koła. To tak, jak w Porsche 918. Z kolei w La Ferrari i McLarenie P1 silniki elektryczne napędzają wyłącznie tył. Jeśli chodzi o osiągi, to sumarycznie LaFerrari ma 963 KM i przyspieszenie do 200 km/h wysokości 6.9 s, Porsche posiada łącznie 889 KM a dwusetkę osiąga w 7.9 s, natomiast P1: 903 KM i 6.8 s.

Jak na ich tle prezentuje się AMG Project One? Lepiej, znacznie lepiej. Moc silnika spalinowego pozostała nieznana. Układ hybrydowy składa się z czterech silników, z których dwa przednie i jeden tylni mają po 160 KM, ostatni służący jako doładowanie ma moc 120 KM. Cały układ dysponuje 1000 KM. Przyspieszenie do 200 wynosi 6 sekund, a całość rozpędza się do 350 km/h, czyli dokładnie tyle co konkurenci. Jako ciekawostka, na samym układzie elektrycznym zasięg wynosi 25 km.

To tyle, jeśli chodzi o suche liczby i dane. O tym, w jaki sposób auto spisywać się będzie na asfalcie dowiemy się prawdopodobnie w najbliższych miesiącach, kiedy to pokazana zostanie wersja produkcyjna, a pierwsi zagraniczni dziennikarze będą mieli okazję sprawdzenia go w niezależnych testach. Dopiero wtedy dowiemy się, czy Project One jest wart położenia za niego niemałych pieniędzy? Niestety nikogo to nie obchodzi, bo cała planowana produkcja (wielkości 300 szt.) została już sprzedana.

Zobacz również: Legendarne samochody, implementujące technologię F1, jakim Project One musi stawić czoła

Źródło: Facebook.com/MercedesAMG

Paweł Paszota

Paweł Paszota

Inżynier, pasjonat samochodów, motocyklista.

Może Ci się również spodoba